Reklama

Mam 17 lat i właśnie zostałam mamą. Nawet bez wsparcia rodziny, wybrałam odważną miłość.

Czasami wystarczy drobny szczegół, by wywrócić życie do góry nogami. Na przykład dwie różowe kreski. Dla jednych oznaczają zaplanowane szczęście. Dla innych totalną panikę. Kiedy pojawiły się na moim teście, miałam 17 lat. I mój świat się zatrzymał. Nie wiedziałam, co myśleć. Wciąż byłam w liceum, z głową pełną marzeń i mglistych, ale ambitnych planów na przyszłość. W ciągu kilku sekund wszystko stało się niewyraźne. W głowie krążyło mi jedno pytanie: „Co mam robić?”.

Ciężar rodzinnego milczenia

Chciałabym, żeby rodzice mnie przytulili i powiedzieli:  „Pomożemy ci, jesteśmy tutaj”.  Ale tak się nie stało. Moje oświadczenie było jak grom z jasnego nieba. Szok, cisza, łzy. A potem to zdanie, jak policzek:  „Zniszczyłeś sobie przyszłość”.

Reklama
Reklama

Reklama