Reklama

Odkrywanie historii tego drewnianego skarbu

Wyrób sera w domu był czymś więcej niż tylko kulinarnym gestem. To była przekazywana z pokolenia na pokolenie umiejętność, niemal święty rytuał. Każda rodzina miała swój własny przepis, swój sekretny sposób, swój sposób owijania twarogu płótnem czy obracania korbką prasy.

To było również ćwiczenie cierpliwości. Bez mikrofalówek i wag elektronicznych. Czekaliśmy. Obserwowaliśmy. Próbowaliśmy. A potem zaczynaliśmy od nowa. Jak w formie praktycznej medytacji, ręce w mleku, a umysł skupiony na gotowym produkcie.

Czasy, gdy w każdej szafce unosił się zapach ciepłego mleka

Wyobraź sobie wiejski dom, półki pełne słoików z dżemem, a w chłodnym kącie… domowe sery. Zapach mleka, ten, który przenika drewno, delikatnie unosił się w powietrzu. Prasa nie była schowana w szufladzie. Była częścią codziennego życia, jak ściereczka kuchenna czy deska do krojenia.

A w głębi duszy było czymś więcej niż przedmiotem: było symbolem. Symbolem czasów, gdy ludzie wiedzieli, skąd pochodzi ich jedzenie. Gdy każde jedzenie miało swoją historię. Zapach. Niepowtarzalną konsystencję. A przede wszystkim wartość.

Czego uczy nas ta stara prasa do dziś

Dziś, w naszym zabieganym życiu i wiecznie pełnych lodówkach, to małe, drewniane narzędzie może wydawać się  przestarzałe . A jednak… tak wiele nam przypomina. Przyjemność robienia tego samemu. Dumę z produktu, którego narodziny, ewolucję i udoskonalanie obserwowaliśmy na własne oczy. Piękno powolnego i precyzyjnego gestu.

Ta stara prasa jest trochę jak zapomniana książka, która zostaje na nowo odkryta. Mówi nam o szacunku: do materii, do czasu, do naszych własnych korzeni. Szepcze nam do ucha, że nowoczesność nie wynalazła wszystkiego. Że czasami wystarczy powrócić do tego, co najważniejsze, aby odnaleźć sens.

Reklama
Reklama

Reklama