Liam wziął oddech. „Ale chcę, żebyś coś zrozumiała. Następnym razem, kiedy zapukam do tych drzwi, nie będę miał tortu. Będę twoim największym konkurentem w świecie biznesu”.
Zatrzymał się, nie po to, żeby być dramatycznym, tylko żeby pozwolić prawdzie do niej dotrzeć.
„I pokonam cię. Nie dlatego, że cię nienawidzę… ale dlatego, że kazałeś nam to zrobić samemu”.

Młody mężczyzna rozmawiający ze starszym mężczyzną | Źródło: Midjourney
Potem odwrócił się i podszedł do samochodu.
Wsiadł i cicho zamknął drzwi, jakby nic się nie stało. Ale wszystko się stało.
„Wybaczyłem mu” — powiedział ledwie szeptem. „Teraz twoja kolej, mamo”.

Matka i syn rozmawiający w samochodzie | Źródło: Midjourney
Gardło mi się ścisnęło. Nie mogłem mówić. Moje oczy zamgliły się, gdy spojrzałem na chłopca obok mnie.
Nie, nie chłopca.
Mężczyznę.
Człowiek, który wyrósł z bólu, który miał go złamać.
I z dumą i bolesną ulgą uświadomiłem sobie, że zrobiliśmy to, czego tak wielu mówiło, że nie potrafimy.
Zrobiliśmy to.